wtorek, 28 stycznia 2014

I stała się Tajlandia.



Było o gotowaniu, ale stała się Tajlandia!



Możliwość zamieszkania w Tajlandii nie pojawia się codziennie, niecodziennie jednak przewraca  nasze/ moje życie do góry nogami.  No bo jak to? Gdzie? Poważnie?
Po miesiącu intensywnego myślenia i jeszcze intensywniejszego googlowania  z częściowo zakorzenioną świadomością wyjazdu, cieszę się i jednocześnie nie wierzę. Nie wierzę do ostatniej chwili. Widząc Bangkok z okienka samolotu nadal nie wierzę, ale ostatecznie jestem. Dotarłam! Wychodzę z lotniska, łapię taksówkę , wsiadam i jadę. Oddycham i oglądam mijaną rzeczywistość. Niespotykaną, nie moją, inną. Rzeczywistość, która kusi kolorami i zaprasza słonecznym uśmiechem. Jest inaczej, cieplej i egzotycznie. Jest wyjątkowo.
Czy można stworzyć sobie dom na końcu świata? Można, dajcie mi chwilę.


                                                                Zatoka Bengalska
                                                                   Lotnisko w Bangkoku.
                                                               Lotnisko w Bangkoku.

                                                           Kolorowej tajskie taksówki.
                                                

                                                                      Magia Tajlandii.




Pozdrawiam.
P.


1 komentarz: